Dobrze już było. Wiele wskazuje na to, że właśnie jesteśmy świadkami zarysowania dołków na parach złotówkowych. Najsłabiej z wielkich radzi sobie funt, zdecydowanie najlepiej frank. Inwestorzy wyczekują na zmiany retoryki zarówno wewnątrz FED, jak i EBC.
Dolar, gdzieś w połowie grudnia, rozpoczął drugą falę trendu spadkowego. Zgodnie z teorią Eliota okazała się ona przeciągnięta względem tej pierwszej (i zapewne również względem trzeciej, o ile ta w ogóle nadejdzie). Doprowadziła ona do zejścia z poziomu 4,12 zł, aż do pułapu 3,95 zł. Wiele wskazuje jednak na to, że została ona definitywnie zakończona w tym tygodniu. Obecnie testujemy linie trendu, a sposób, w jaki to robimy, sugeruje, że gdzieś jeszcze w tym miesiącu zostanie ona wyraźnie złamana. W takim wypadku będziemy mieli do czynienia z dwoma możliwymi scenariuszami. Pierwszy zakłada realizację 4. i 5. fali, czyli powinniśmy być świadkami dojścia w okolice 4,05 zł i ponownego odbicia w dół. Drugi, bazujący bardziej na fundamentach, mówi o zarysowaniu dołka i rozpoczęciu nowego dużego trendu wzrostowego. Oznaczałoby to, że poszukamy nowych lokalnych szczytów, zostawiając te przy 4,20 zł, daleko w tyle. Argumentów za tym podejściem mamy co najmniej dwa. Pierwszy to Rezerwa Federalna, która prawdopodobnie niedługo zacznie komunikować jeszcze bardziej jastrzębie podejście do normalizacji polityki pieniężnej. Dodatkowo mamy ciągle gorący temat agresji Rosjan na Ukrainę, który z czasem będzie coraz mocniej ciążył naszej walucie.
Informasi dan publikasi tidak dimaksudkan untuk menjadi, dan bukan merupakan saran keuangan, investasi, perdagangan, atau rekomendasi lainnya yang diberikan atau didukung oleh TradingView. Baca selengkapnya di Persyaratan Penggunaan.